Dołącz do JBP

poniedziałek, 26 marca 2012

Gigant gier społecznościowych ogłasza, że tworzy Project Z - nową witrynę społecznościową ze swoimi tytułami.

Dotychczas tytuły Zyngi były dostępne na Facebooku - któż nie zna Farmville - lub w formie aplikacji na urządzenia mobilne. Projekt Z ma być niezależną od nich stroną, która będzie zawierać gry oraz elementy zręcznościowe. Strona ma zmniejszyć zależność firmy od Facebooka. Jak zauważono portal utrudnia współpracę zmieniając regulaminy, lepiej traktując rywali Zyngi oraz tworząc swoje własne gry, co jest już poważnym zagrożeniem.
Jednak Zynga ma świadomość, jak wielu odbiorców jej gier znajduje się na tym portalu i twierdzi, że dotychczasowe platformy z jej grami (w tym FB) nie muszą jednak czuć się zagrożone - każde zaburzenie relacji z Facebookiem byłoby szkodą dla inwestorów Zyngi.
Project Z ma by pierwszym etapem większej strategii, nazwanej "Zynga Direct", która ma umożliwić lepsze i bezpośrednie relacje z klientami, nieważne czy grają w gry na portalu czy w wersji mobilnej - tak twierdzi szef Zyngi, Mark Pincus. Ja na razie nie zdradza szczegółów, wiadomo że każdy użytkownik dostanie swój unikalny zTag i będzie mógł zacząć grę na FB, kontynuować na Project Z, a potem wrócić na FB.
Zynga zapowiedziała też nowe gry - Zynga Bingo, CastleVille i Hidden Chronicles.

piątek, 2 marca 2012

Kolejny "News" Facebook'a


Stworzył 130 stron na Facebooku tylko po to, by nękać swoją byłą dziewczynę

130 stron na Facebooku założył pewien 22-letni Amerykanin, aby nękać swoją byłą, 16-letnią partnerkę. Wszystko miało miejsce w Los Angeles.

Nowoczesne technologie, jak widać, mogą uprzyjemniać lub ułatwiać życie albo zatruwać je innym. Wystarczy spojrzeć na nie w nowy, kreatywny sposób. Szpadlem, służącym do kopania rowów można też kogoś solidnie pokiereszować. Nie ma się więc co dziwić, że za pomocą Facebooka osobie z poważnymi problemami psychicznymi udało się zgnębić 16-latkę.
Jesus Felix - prześladowca - nie przyznał się przed sądem do zarzucanych mu czynów, ale oświadczył, że przyjmie karę. Dzięki temu uniknął rocznego wyroku pozbawienia wolności, w tym także za telefoniczne nękanie, w zamian za podjęcie leczenia swoich zaburzeń. Na wszelki wypadek otrzymał także pięć lat w zawieszeniu. To gdyby terapia miała nie dać pożądanych efektów.
Oskarżony umieszczał na Facebooku oraz w serwisie Craiglist fotografie poszkodowanej z jej danymi teleadresowymi. Na domiar złego, niektóre z publikacji miały "seksualną wymowę".
Ta sprawa trafiła do sądu. Pytanie jednak jak wiele nie ma na to nawet najmniejszej szansy i jak ustrzec się przed podobnymi sytuacjami.

wtorek, 21 lutego 2012

Między czasie :)

Witam Was, drodzy czytelnicy moich blogów! 

Z góry przepraszam, że w ostatnim czasie pokazuję się coraz mniej wpisów własnych. Niestety nie mam teraz zbytnio czasu na regularne uzupełnianie moich blogów. Mam nadzieje, że nie odrzucę Was tą przerwą, i po wznowieniu wpisów, nadal będziecie aktywnie uczestniczyć w życiu moich opisów każdej kategorii blogowej :)

Aby pokazać Wam co pochłonęło mój cenny czas Zapraszam do odwiedzenia mojej strony reklamowej, nad którą ostatnio pracowałem. Praca głównie pochłonęła rozmaite testy, które potwierdziły w 100% skuteczność systemu :)

Bardzo proszę zerknąć : !! ZMIEŃ SWOJE ŻYCIE !!

Myślę, że przyczynię się do zmiany życia każdego z Was!!

Pozdrawiam Artur!

środa, 8 lutego 2012

Świetna oferta LONDONAY!

Witam!!
W moim programie partnerskim, ukazała się bardzo ciekawa oferta TUTAJ!
Polega ona na kupnie kuponu rabatowego, dzięki któremu możemy nabyć wszelakie markowe produkty z każdej kategorii w niewyobrażalnie niskich cenach.

Tak jak można przeczytać w oferowanym prze zemnie artykule, jest to "Szok Niskich cen" --> idealna nazwa dla tej promocji, gdyż jest na prawdę ciekawa :) Z cała serią możecie się zapoznać TUTAJ!

Szczerze polecam i zapraszam do zakupu ciekawych produktów w wyjątkowo niskich cenach !!

niedziela, 5 lutego 2012

Ciekawosta facebook'a


“Ratunku! Moi rodzice są na Facebooku!”

 Coraz więcej nastolatków i młodych ludzi uskarża się na problem, który można podsumować jednym zdaniem: “Ratunku! Moi rodzice są na Facebooku!”.

Największy na świecie portal społecznościowy ciągle się rozrasta. To naturalne, że do grona użytkowników zaczynają dołączać rodzice nastolatków, którzy zwykle chcą, by pociechy włączyły ich do kręgu portalowych przyjaciół. Perspektywa, że rodzice będą mieli pełny wgląd w publikowane przez nich materiały – komentarze, pikantne zdjęcia, rozmowy o dziewczynach i chłopakach – napawa większość młodych ludzi przerażeniem. – Nie chcę, żeby mama wypytywała mnie o te wszystkie rzeczy, o których piszę na Facebooku – mówi 15-letnia Evie Petersen, która zignorowała niedawną prośbę mamy o dodanie jej do listy znajomych. Nastolatka z kalifornijskiego Fresno nie jest osamotniona.
Z badania na temat trendów w portalach społecznościowych, opublikowanego w styczniu przez ośrodek Kaplan Test Prep wynika, że ponad jedna trzecia nastolatków nie zaakceptowała zaproszenia od rodziców. W tej grupie blisko 40 proc. użytkowników po prostu zignorowało prośbę o dodanie do listy znajomych, pozostawiając rodziców w facebookowym zawieszeniu.

Nastolatki nie zawsze samodzielnie decydują o włączeniu rodziców do grona przyjaciół: 16 proc. tych, którzy to zrobili, tłumaczy, że był to warunek, pod jakim rodzice pozwolili im założyć profil w portalu.
Jak mądrze wyznaczyć granice to prawdziwy dylemat cyfrowych czasów – odpowiedzi szukają dziennikarze z poważnych mediów i portale rozrywkowe. Problem prowokuje poważne dyskusje w wielu domach, bo do 500-milionowej populacji użytkowników Facebooka dołącza coraz więcej dorosłych – w tym rodzice nastolatków. Internauci w wieku 35-54 lat są najszybciej rosnącą grupą użytkowników Facebooka – w tej chwili stanowią około 30 proc. bazy portalu, jak wynika z danych iStrategyLabs, ośrodka zajmującego się badaniem trendów rządzących portalami społecznościowymi.
Rodzicom może się wydawać, że to nieszkodliwy sposób sprawdzania, co porabiają ich dzieci – wszak tak wielu ekspertów radzi, by monitorować poczynania dziecka w sieci. Tymczasem w oczach nastolatków prośba rodziców o dodanie do listy znajomych to zwyczajne – i zupełnie niepotrzebne – wtrącanie się w ich osobiste sprawy. Zdaniem Kristen Campbell z ośrodka Kaplana, zakazując rodzicom wstępu na swoją stronę na Facebooku, nastolatki kreślą granicę, która ma stanowić o ich niezależności. – Chcą kontrolować swoje prywatne życie. Rodzice nie powinni się o to obrażać – przekonuje Campbell.
Tylko że to nie takie proste, twierdzi Gretta Petersen, matka Evie, uczennicy szkoły średniej Bullard High School. Evie dwukrotnie dodawała matkę do listy znajomych i za każdym razem po kilku dniach ją z niej usuwała. – W pewnym momencie nie da się nie traktować tego osobiście – mówi Petersen. – Człowiek zaczyna się zastanawiać, co też jego dziecko tak bardzo chce zachować w tajemnicy. Zaczyna się kombinowanie, snucie domysłów. Z drugiej strony, nastolatki na tym etapie w życiu zaczynają walczyć o niezależność.
Petersen nalegała, by córka włączyła ją do grona znajomych na Facebooku. Evie się zgodziła, ale szybko uświadomiła sobie, że teraz mama może czytać wszystko, o czym rozmawia z przyjaciółmi i oglądać zdjęcia, jakie umieszczają na swoich stronach, więc usunęła ją z listy.
Gretta Petersen nie popełniła grzechu śmiertelnego, jakim byłoby umieszczanie komentarzy na stronie Evie na Facebooku, ale… – Mama czasami przegląda mój profil i mówi, że mam nie używać takiego języka – skarży się Evie, która zwykle nie używa na swojej stronie wulgarnych wyrazów, a jeśli już, to wykropkowuje je, lub zastępuje niektóre litery znakami. – Nie komentuję jej wypowiedzi na stronie – tłumaczy się matka. – Radzę jej tylko, żeby zwracała uwagę na język.
Córka co prawda odcięła jej dostęp do swojego profilu, ale Petersen ma inne opcje: do znajomych dodali ją niektórzy przyjaciele córki – w tym jej najbliższa przyjaciółka, Mary Taylor – dzięki czemu może od czasu do czasu rzucić okiem na to, co dzieje się w ich życiu. Niektóre materiały zamieszczone na Facebooku można oglądać “z drugiej ręki”.
Mary dodała do znajomych także swoją mamę. – Była jedną z pierwszych osób na mojej liście znajomych – mówi szesnastolatka, ale zaraz dodaje, że jest bardzo ostrożna i zawsze uważa na to, co pisze na swojej stronie, bo wie, że mama ją obserwuje. – Czasami mnie to wkurza – wzdycha.
Podobnie reagowała 18-letnia Kristal Newman, gdy zaakceptowała prośbę ojca o dodanie jej do listy. Dziewczyna szybko pożałowała tej decyzji. Ojciec czasami publicznie cytował komentarze, które na jej stronie umieścili jej przyjaciele – często nawet zanim ona sama zdążyła je odczytać. Kristal, studentka college’u z kalifornijskiego North Fork, wspomina, że ojcu było bardzo przykro, gdy usunęła go z listy znajomych, bo traktował Facebook jako poręczny środek komunikacji z córką.
“Wyjaśniłam moje powody i powiedziałam mu, że jeśli chce wiedzieć co u mnie słychać, może mnie o to zapytać. Facebook nie jest moim życiem – napisała w e-mailu. – Wolałabym, żeby tato rozmawiał ze mną w realu. Większość moich wpisów to i tak przypadkowe banały”.
Młodsze nastolatki znacznie dłużej niż ich starsi koledzy wahają się, czy dodać rodziców do znajomych, twierdzi profesor Tamyra Pierce, wykładająca dziennikarstwo i komunikację masową na Kalifornijskim Uniwersytecie Stanowym w Fresno. – Młodzi ludzie, u których rozwija się osobowość, mogą nie chcieć, by rodzice wiedzieli o wszystkim, co dzieje się w ich życiu.
Siedemnastoletni Justin Kamimoto z Clovis North cieszy się, że rodzice jeszcze nie odkryli portali społecznościowych. Jeśli jednak kiedyś odkryją, chłopak wie, że nie doda ich do znajomych. – Nie żebym miał coś do ukrycia, ale to … nasze miejsce – wyjaśnia.
Potwierdza to Pierce. Jej zdaniem portal jest miejscem, gdzie nastolatki chcą nieskrępowanie wyrażać siebie. Dziewczęta mogą zachowywać się z większą otwartością seksualną, niż robiłyby to w innych warunkach, chłopcy mogą używać wulgarnego języka, albo mówić o piciu alkoholu. Właśnie dlatego “to nie jest fajne, gdy rodzice też tam są”. Z czasem, gdy dzieci dojrzewają, bardziej akceptują swoich rodziców i zwykle przestają uważać ich za powód do wstydu przed znajomymi.
Nie każdy młody człowiek jest wrogo nastawiony do przyjaźnienia się z rodzicami na Facebooku, ale też nie wszyscy rodzice się tego domagają. Agnes Henriksson, 22-letnia Szwedka studiująca w USA długo namawiała swoją mamę, by ta zaakceptowała jej zaproszenie do grona znajomych na Facebooku. – Mama obawiała się, że będzie za bardzo wtrącać się w moje prywatne życie – mówi Henriksson. Dziś mieszkająca w Szwecji mama jest jednym z jej 437 znajomych.
Choć badanie przeprowadzone przez ośrodek Kaplana wykazało, że blisko dwie trzecie nastolatków dodaje rodziców do znajomych, Pierce podejrzewa, że niektórzy z tych młodych ludzi prowadzą w internecie podwójne życie. Wielu nastolatków ma po dwa profile: jeden, na którym mogą być sobą i otwarcie wyrażać swoje opinie, i drugi “dla rodziców”.
Rodzice muszą mieć możliwość monitorowania internetowej aktywności swoich dzieci – zwłaszcza tych młodszych – a Facebook może być przydatnym narzędziem. Eksperci radzą jednak, by szanowali prywatność swoich dzieci i nie komentowali ani nie wtrącali się do tego, co nastolatki robią na swojej stronie, bo dla dzisiejszych technicznie zaawansowanych młodych ludzi Facebook jest miejscem, gdzie spędzają czas z przyjaciółmi.

Rady dla rodziców
Oto kilka porad ekspertów dla rodziców, którzy chcą pozostać przyjaciółmi swoich dzieci na Facebooku:
  • Nie pisz na stronie dziecka komentarzy, które mogą je zawstydzić – najlepiej w ogóle powstrzymaj się od komentowania.
  • Nie wstawiaj krępujących zdjęć dziecka, które tobie wydają się urocze, ale nastolatka z pewnością aż tak nie wzruszają. Daruj sobie “lubienie” takich zdjęć.
  • Nie “oznaczaj” swojego dziecka na zdjęciach bez pytania o pozwolenie.
  • Nie proś przyjaciół twojego dziecka – ludzi, których wyśledziłeś na jego stronie – o dodanie cię do listy znajomych.
  • Nie umieszczaj na tablicy dziecka upomnień w rodzaju “Nie zapomnij o aparacie na zęby”.
  • Nie krytykuj wyglądu przyjaciół dziecka na zdjęciach (np. że dziewczyna pokazuje brzuch, czy dekolt).
  • Nie próbuj na siłę być fajnym rodzicem i nie używaj akronimów typu LOL, ROTFL, IMHO, zwłaszcza gdy nie masz pojęcia co znaczą.

czwartek, 12 stycznia 2012

Coś z ciekawostek Facebok'a

Facebook cię nie lubi?

Z najpopularniejszego na świecie portalu społecznościowego znikają strony kontrowersyjnych akcji i wydarzeń. Wycina je podobno automat według tajnego algorytmu, znanego tylko w centrali Facebooka - donosi "Metro".


Dwa dni po pikiecie przed Sejmem przeciwko projektowi ustawy całkowicie zakazującej aborcji, z portalu usunięto stronę, na której toczyła się burzliwa dyskusja o przerywaniu ciąży. "Nie mogliśmy się nawet odwołać od tej decyzji, bo regulamin Facebooka nie przewiduje takiej procedury" - relacjonuje Agnieszka Grzybek, feministka z Zielonych 2004.

Z portalu mającego ponad pół miliarda użytkowników, skasowano też kilkanaście kont lansujących spiskową teorię katastrofy smoleńskiej. Przed wyborami zniknęła strona "Nie dla Prezydentury Bronisława Komorowskiego", a później "Wtopy Bronka". Regularnie usuwana jest strona "Zakaz pedałowania" i inne inicjatywy nacjonalistów z NOP.

Gazeta dociekając jakim kluczem kierują się administratorzy portalu przy usuwaniu stron, zwróciła się do dwóch agencji pośredniczących w sprzedaży reklam także na Facebooku. "Moderacja treści odbywa się w Kalifornii i w Dublinie. Jeśli coś znika z Facebooka, oznacza to protesty użytkowników. Mogli zgłosić, że treści obrażały ich uczucia albo naruszały zasady regulaminu. Facebook w regulaminie zastrzega sobie prawo do bezpowrotnego usuwania stron, nie tłumacząc się nikomu dlaczego" - mówi Anita Wojtaś-Jakubowska z agencji Ostryga.

Z kolei Jerzy Janek z agencji Arbomedia ujawnia, że usuwanie odbywa się automatycznie przy wykorzystaniu pewnego algorytmu. "Nikt oprócz ścisłej centrali Facebooka go nie zna. To jedna z najbardziej strzeżonych tajemnic handlowych na świecie" - mówi.

Psycholog społeczny prof. Zbigniew Nęcki ocenia, że usuwanie stron to syndrom nowoczesnego sposobu stosowania cenzury. "Mała, ale zdeterminowana grupa może zablokować najbardziej gorącą i ważną dyskusje. Przypomina mi to liberum veto" - podkreśla. A Agnieszka Grzybek z Zielonych 2004 postuluje wprowadzenie przejrzystych zasad kasowania stron i procedury odwoławczej.

środa, 4 stycznia 2012

Jak ustrzec się przed kompromitacją w sieci - 9 dobrych porad

Internet to wielka wolność i wielkie możliwości, a z tymi ostatnimi wiąże się wielka odpowiedzialność. Oto na co zwrócić uwagę, by przypadkiem nie wyjść na głupka lub nie udostępnić ważnych danych.

1. Patrz, komu odpowiadasz na e-maila.

Przypadkowe naciśnięcie "Odpowiedz wszystkim" może zrujnować twoją karierę, gdy bardzo krytyczne uwagi co do ostatniego zebrania trafią wprost do twojego szefa. Niby wszyscy o tym wiedzą, ale jednak każdemu co jakiś czas zdarza się źle kliknąć. Użytkownicy Gmaila mogą w Laboratorium włączyć funkcję cofania wysłanego e-maila, która opóźnia tę czynność o kilka sekund i pozwala się rozmyślić.

2. Nie pomyl wspomnienia o kimś z bezpośrednią wiadomością.

Rada przydatna dla brylujących na Twitterze polityków. Wiadomość zaczęta od @nick trafi do danej osoby, ale zobaczą ją wszyscy, którzy nas śledzą. Zaś użycie konstrukcji d nick wyśle wiadomość tylko do tej osoby.

3. Uważaj na podglądających WiFi.

Gdy korzystasz z publicznego WiFi - np. w kawiarni, bibliotece czy centrum handlowym, jesteś narażony na próby podejrzenia twojego hasła. Zabezpieczyć przed tym może łączenie się ze stronami przez zaszyfrowany protokół https.
Na jego włączenie pozwalają m.in. Gmail, Facebook i Twitter. By to ustawić w Gmailu klikamy kółko zębate w rogu -> Poczta - ustawienia (Mail Settings) - > w zakładce Ogólne (General) -> w punkcie Połączenie przeglądarek (Browser connection): -> zaznaczamy Używaj zawsze bezpiecznego protokołu https (Always use https).

4. Ustaw hasło dostępu do smartfona i laptopa.

Te dwa urządzenia pełne są twoich osobistych informacji, a często zostawiane na widoku. Ważne jest nie tylko hasło dostępu oraz kod PIN wymagane przy włączeniu. Warto ustawić także kod blokady ekranu w telefonie oraz wygaszacz ekranu chroniony hasłem lub wylogowywanie się systemu po określonym (raczej krótkim) czasie. Nie pozwoli to zajrzeć do zostawionych "na chwilkę" urządzeń.

5. Obrazki wrzucone na Twittera są nie tylko na Twitterze.

Gdy twittujemy coś dodając zdjęcie, tak naprawdę nie jest ono umieszczane na Twitterze, a na jednym z serwisów hostujących zdjęcia np. yFrog, TwitPic. W wiadomości na Twitterze znajduje się tylko link, więc nawet jeśli ją skasujemy, zdjęcie pozostaje w sieci. Trzeba je znaleźć i skasować osobno.

6. Upewnij się, że tylko zaufani ludzie widzą twoje zdjęcia na Facebooku.

Przy wrzucaniu zdjęć na ten portal społecznościowy można ustawić im widoczność publiczną lub tylko dla znajomych. Ale czemu wszyscy znajomi mają widzieć twoje zdjęcia? Może warto podzielić ich na grupy i upewnić się, że szef nie widzi zdjęć z twojego wypadu na koncert w czasie, gdy wziąłeś pracę do domu, żeby dokończyć ważny projekt.

7. Zwróć uwagę, do kogo trafiają twoje statusy na Facebooku.

Statusy także można wysłać do określonej grupy osób - łatwo to zmienić klikając przycisk na lewo od "Wyślij". Pamiętaj, że statusy oznaczone jako publiczne są widoczne dla każdego, także nieznajomych, którzy zajrzą na twoją ścianę.

8. Zatrzyj za sobą ślady.


W Firefoksie i Chrome wystarczy jedna kombinacja klawiszy - Ctrl+Shift+Del W Operze menu Opera, tam Ustawienia i "Wyczyść historię przeglądania". W otwartym oknie wybierz czyszczenie historii, by ukryć jakie strony odwiedzałeś, danych formularzy, by ukryć dane, które na nich wpisywałeś i ciasteczek, by usunąć zapisane na nich ustawienia i hasła. Jeśli ściągałeś coś, wyczyść też historię pobierania, lecz pamiętaj, że pliki zostają w folderze pobrań przeglądarki - przenieś je gdzie indziej.

9. Zawsze wylogowuj się ze wszystkich stron, na których pracujesz.

Jeśli używanie powyższej kombinacji na koniec pracy wejdzie Ci w krew, to zazwyczaj usunięcie ciasteczek wyloguje Cię ze stron, które odwiedziłeś. Lecz na wszelki wypadek pamiętaj, by kliknąć wyloguj - głupi wpis od znajomych na twoim Facebooku może być najlżejszą konsekwencją niedbalstwa.