Dołącz do JBP

czwartek, 12 stycznia 2012

Coś z ciekawostek Facebok'a

Facebook cię nie lubi?

Z najpopularniejszego na świecie portalu społecznościowego znikają strony kontrowersyjnych akcji i wydarzeń. Wycina je podobno automat według tajnego algorytmu, znanego tylko w centrali Facebooka - donosi "Metro".


Dwa dni po pikiecie przed Sejmem przeciwko projektowi ustawy całkowicie zakazującej aborcji, z portalu usunięto stronę, na której toczyła się burzliwa dyskusja o przerywaniu ciąży. "Nie mogliśmy się nawet odwołać od tej decyzji, bo regulamin Facebooka nie przewiduje takiej procedury" - relacjonuje Agnieszka Grzybek, feministka z Zielonych 2004.

Z portalu mającego ponad pół miliarda użytkowników, skasowano też kilkanaście kont lansujących spiskową teorię katastrofy smoleńskiej. Przed wyborami zniknęła strona "Nie dla Prezydentury Bronisława Komorowskiego", a później "Wtopy Bronka". Regularnie usuwana jest strona "Zakaz pedałowania" i inne inicjatywy nacjonalistów z NOP.

Gazeta dociekając jakim kluczem kierują się administratorzy portalu przy usuwaniu stron, zwróciła się do dwóch agencji pośredniczących w sprzedaży reklam także na Facebooku. "Moderacja treści odbywa się w Kalifornii i w Dublinie. Jeśli coś znika z Facebooka, oznacza to protesty użytkowników. Mogli zgłosić, że treści obrażały ich uczucia albo naruszały zasady regulaminu. Facebook w regulaminie zastrzega sobie prawo do bezpowrotnego usuwania stron, nie tłumacząc się nikomu dlaczego" - mówi Anita Wojtaś-Jakubowska z agencji Ostryga.

Z kolei Jerzy Janek z agencji Arbomedia ujawnia, że usuwanie odbywa się automatycznie przy wykorzystaniu pewnego algorytmu. "Nikt oprócz ścisłej centrali Facebooka go nie zna. To jedna z najbardziej strzeżonych tajemnic handlowych na świecie" - mówi.

Psycholog społeczny prof. Zbigniew Nęcki ocenia, że usuwanie stron to syndrom nowoczesnego sposobu stosowania cenzury. "Mała, ale zdeterminowana grupa może zablokować najbardziej gorącą i ważną dyskusje. Przypomina mi to liberum veto" - podkreśla. A Agnieszka Grzybek z Zielonych 2004 postuluje wprowadzenie przejrzystych zasad kasowania stron i procedury odwoławczej.

środa, 4 stycznia 2012

Jak ustrzec się przed kompromitacją w sieci - 9 dobrych porad

Internet to wielka wolność i wielkie możliwości, a z tymi ostatnimi wiąże się wielka odpowiedzialność. Oto na co zwrócić uwagę, by przypadkiem nie wyjść na głupka lub nie udostępnić ważnych danych.

1. Patrz, komu odpowiadasz na e-maila.

Przypadkowe naciśnięcie "Odpowiedz wszystkim" może zrujnować twoją karierę, gdy bardzo krytyczne uwagi co do ostatniego zebrania trafią wprost do twojego szefa. Niby wszyscy o tym wiedzą, ale jednak każdemu co jakiś czas zdarza się źle kliknąć. Użytkownicy Gmaila mogą w Laboratorium włączyć funkcję cofania wysłanego e-maila, która opóźnia tę czynność o kilka sekund i pozwala się rozmyślić.

2. Nie pomyl wspomnienia o kimś z bezpośrednią wiadomością.

Rada przydatna dla brylujących na Twitterze polityków. Wiadomość zaczęta od @nick trafi do danej osoby, ale zobaczą ją wszyscy, którzy nas śledzą. Zaś użycie konstrukcji d nick wyśle wiadomość tylko do tej osoby.

3. Uważaj na podglądających WiFi.

Gdy korzystasz z publicznego WiFi - np. w kawiarni, bibliotece czy centrum handlowym, jesteś narażony na próby podejrzenia twojego hasła. Zabezpieczyć przed tym może łączenie się ze stronami przez zaszyfrowany protokół https.
Na jego włączenie pozwalają m.in. Gmail, Facebook i Twitter. By to ustawić w Gmailu klikamy kółko zębate w rogu -> Poczta - ustawienia (Mail Settings) - > w zakładce Ogólne (General) -> w punkcie Połączenie przeglądarek (Browser connection): -> zaznaczamy Używaj zawsze bezpiecznego protokołu https (Always use https).

4. Ustaw hasło dostępu do smartfona i laptopa.

Te dwa urządzenia pełne są twoich osobistych informacji, a często zostawiane na widoku. Ważne jest nie tylko hasło dostępu oraz kod PIN wymagane przy włączeniu. Warto ustawić także kod blokady ekranu w telefonie oraz wygaszacz ekranu chroniony hasłem lub wylogowywanie się systemu po określonym (raczej krótkim) czasie. Nie pozwoli to zajrzeć do zostawionych "na chwilkę" urządzeń.

5. Obrazki wrzucone na Twittera są nie tylko na Twitterze.

Gdy twittujemy coś dodając zdjęcie, tak naprawdę nie jest ono umieszczane na Twitterze, a na jednym z serwisów hostujących zdjęcia np. yFrog, TwitPic. W wiadomości na Twitterze znajduje się tylko link, więc nawet jeśli ją skasujemy, zdjęcie pozostaje w sieci. Trzeba je znaleźć i skasować osobno.

6. Upewnij się, że tylko zaufani ludzie widzą twoje zdjęcia na Facebooku.

Przy wrzucaniu zdjęć na ten portal społecznościowy można ustawić im widoczność publiczną lub tylko dla znajomych. Ale czemu wszyscy znajomi mają widzieć twoje zdjęcia? Może warto podzielić ich na grupy i upewnić się, że szef nie widzi zdjęć z twojego wypadu na koncert w czasie, gdy wziąłeś pracę do domu, żeby dokończyć ważny projekt.

7. Zwróć uwagę, do kogo trafiają twoje statusy na Facebooku.

Statusy także można wysłać do określonej grupy osób - łatwo to zmienić klikając przycisk na lewo od "Wyślij". Pamiętaj, że statusy oznaczone jako publiczne są widoczne dla każdego, także nieznajomych, którzy zajrzą na twoją ścianę.

8. Zatrzyj za sobą ślady.


W Firefoksie i Chrome wystarczy jedna kombinacja klawiszy - Ctrl+Shift+Del W Operze menu Opera, tam Ustawienia i "Wyczyść historię przeglądania". W otwartym oknie wybierz czyszczenie historii, by ukryć jakie strony odwiedzałeś, danych formularzy, by ukryć dane, które na nich wpisywałeś i ciasteczek, by usunąć zapisane na nich ustawienia i hasła. Jeśli ściągałeś coś, wyczyść też historię pobierania, lecz pamiętaj, że pliki zostają w folderze pobrań przeglądarki - przenieś je gdzie indziej.

9. Zawsze wylogowuj się ze wszystkich stron, na których pracujesz.

Jeśli używanie powyższej kombinacji na koniec pracy wejdzie Ci w krew, to zazwyczaj usunięcie ciasteczek wyloguje Cię ze stron, które odwiedziłeś. Lecz na wszelki wypadek pamiętaj, by kliknąć wyloguj - głupi wpis od znajomych na twoim Facebooku może być najlżejszą konsekwencją niedbalstwa.